Opakowania produktów spożywczych zawierają bardzo wiele
elementów i informacji. Począwszy od
ilustracji, znaków firmowych, haseł reklamowych, skończywszy na oznaczeniach i
symbolach, których znaczenia z reguły nie znamy lub nie rozumiemy, choć ich
obecność jest wymagana, by produkt został wprowadzony do sprzedaży.
Zasady znakowania produktów regulują ustawy i rozporządzenia
krajowe oraz rozporządzenia i dyrektywy unijne. Przede wszystkim informacje na
opakowaniu żywności nie mogą wprowadzać nas w błąd, a najważniejsze z nich
powinny być przekazane w języku polskim.
Jak unikać pułapek?
Aby uniknąć pułapek zastawianych na nas
przez producentów:
1. Nie sugeruj się atrakcyjną szatą graficzną opakowania ani
wyeksponowaną, fantazyjną nazwą, która często zamiast informować o rodzaju
wyrobu może wprowadzić w błąd – należy szukać na opakowaniu nazwy rodzajowej, z
reguły podanej znacznie mniejszą czcionką lub z boku opakowania.
2. Analizuj i porównuj – w celu podjęcia świadomego wyboru
dobrze jest analizować i porównywać składy podobnych produktów. Możemy kupić
dżem wytworzony z 30 g lub 50 g owoców na 100 g produktu, napój „z sokiem”
zawierający 1% lub 20 % soku, wodę smakową z konserwantami chemicznymi lub bez
nich. Zawartość mięsa w parówkach może wynosić od 20 do 70%, wędlina o nazwie
drobiowa może okazać się produktem z mięsa wieprzowego, a niektóre z przetworów mięsnych wytwarza
się z produktu określanego jako MOM.
3. Uważaj na MOM – jest to tzw. mięso oddzielone
mechanicznie. MOM uzyskuje się w wyniku mechanicznego usunięcia reszty tkanek
przylegających do kości, po oddzieleniu od nich mięśni. Zgodnie z przepisami
MOM nie może być określany jako mięso (w przypadku wędlin sprzedawanych na
wagę, czyli luzem, sprzedawca ma obowiązek podawania składu wędlin na
wywieszkach).
4. Nie ulegaj pierwszemu wrażeniu – syrop o apetycznej
nazwie „malina” wytworzony jest głównie z cukru i soku aroniowego, a malin w
nim praktycznie nie ma. Napis „100%” na kartonie produktu wyglądającego jak
sok, po dokładniejszym przyjrzeniu się, okazuje się być sloganem – „100%
smaku”, czy „100% witaminy C”, a soku
jest w tym napoju jest jedynie 20%. Butelka ozdobiona postaciami z kreskówek, którą zachwyci się nasze
dziecko, może zawierać napój sztucznie barwiony i konserwowany chemicznie, a
jogurt o fantazyjnej nazwie „jagodowa
poezja” okaże się być produktem „o smaku jagodowym”, który smak i zapach
zawdzięcza aromatom i barwnikom.
Przykłady nieprawidłowego oznakowania produktów można by
mnożyć, podane powyżej to jedynie niewielki wycinek „możliwości” w tym
zakresie. Uważny konsument to świadomy konsument, a krótka chwila poświęcona na
analizę treści etykiety pozwala zwykle zweryfikować pierwsze, czasem mylne
wrażenie o charakterze produktu, który
wkładamy do koszyka.
Prawdziwe, ale podchwytliwe.
Na etykietach znajdziemy także informacje, które co prawda są prawdziwe, ale ich obecność może wprowadzać w błąd, np. sugerować niższą jakość innych produktów spożywczych lub dawać do zrozumienia, że produkt posiada szczególne właściwości. Przykładem może być umieszczenie następujących określeń:
„bez dodatku cukru”
na opakowaniach soku winogronowego i gruszkowego – soki te
nie mogą być słodzone,
„bez konserwantów” na jogurtach – nie można ich utrwalać
konserwantami chemicznymi,
„bez
cholesterolu” na olejach roślinnych – oleje roślinne nie zawierają
cholesterolu.
Uwaga - oszustwo!
Na etykietach produktów znajdziemy także informacje, które
można nazwać zwyczajnym oszustwem. Przykłady to:
- wykorzystanie nazw „ser” lub „masło”, które są zarezerwowane wyłącznie dla przetworów mlecznych, w stosunku do produktów zawierających w swoim składzie tłuszcze roślinne (tłuszcz mleczny jest znacznie droższy niż tłuszcz roślinny, a więc masło, które jest tanie to najprawdopodobniej masło, które zostało zafałszowane);
- nieuprawnione wykorzystanie nazw chronionych (oscypek, feta, bryndza);
- sugerowanie ekologicznego pochodzenia np. przez stwierdzenie: „pochodzący z czystego ekologicznie regionu”;
- umieszczenie informacji sugerujących właściwości lecznicze (szczególnie częste w przypadku miodów, produktów mlecznych, takich jak jogurty, napojów wzbogacanych), co jest w przypadku żywności zabronione;
- zamieszczenie informacji typu: „w polewie czekoladowej” zamiast „w polewie o smaku czekoladowym”, gdy polewa nie jest zrobiona z czekolady; „owocowy”, podczas gdy do wytworzenia produktu nie użyto soków/owoców, a jedynie aromaty owocowe;
- zamieszczenie grafiki wprowadzającej w błąd, np. na opakowaniu jaj rysunku kur chodzących po podwórzu, podczas gdy jaja pochodzą z chowu klatkowego, a więc takiego, w którym kury w klatkach nie mają nawet ściółki.
Większość z nas macha ręką na etykiety. Przecież
czytanie ich to
strata czasu. Uwierzcie, lepiej stracić czas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz